Pojechałem dzisiaj szukać jesieni w Kyōto, bo tak jakoś jest mało zauważalna. Może dlatego, że krajowa prognoza dla regionu zapowiada początek zmiany koloru liści na połowę bieżącego miesiąca.
Tym razem pojechałem wzdłuż rzek na północ i znalazłem się pod Nanzen-ji. Zostawiłem rower na parkingu i poszedłem obejrzeć świątynię z zewnątrz, bo
w środku już byłem. Przeszedłem połowę ścieżki filozofa (bo całość wydeptałem już dwukrotnie), przecisnąłem się przez tłum sunący do Ginkaku-ji, wjechałem na spokojne ścieżki nad Kamo-gawą. Odwiedziłem też centrum, aby wysłać kilka kartek pocztowych i powoli zacząłem zbierać się do domu, zahaczając jeszcze o bramy dzielnicy Gion.