Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Srebrny Pawilon

56.5103:15
Na dzisiaj zaplanowałem dużo spacerów. Słońce smażyło, ale nie mogłem siedzieć w domu. Szkoda tak pięknej soboty w tym sezonie deszczowym, o ile można go tak nazwać. (Myślałem, że będzie lało każdego dnia).
Pierwszym punktem na mapie była świątynia Nanzen-ji, przy której znajduje się sanmon, olbrzymia brama. Jest to najważniejsza brama w buddyjskich świątyniach zen w Japonii. Ale płatna i z zakazem fotografowania. Bezpłatny był za to akwedukt Suiro-kaku. Ceglany obiekt, dosyć rzadki w tym kraju, gdzie większość budowli jest drewnianych. Przyciąga turystów swoją unikalnością, przez co niełatwo jest uchwycić go na zdjęciu bez przypadkowych turystów.
Zajechałem pod świątynię Eikan-dō, ale płatne wejście mnie zawróciło. Kolejnym przystankiem był chram Kumano Nyakuōji-jinja, pod którym zostawiłem rower i wybrałem się na pieszą wędrówkę po ścieżce filozofa (Tetsugaku-no-michi). Nazwa powstała dlatego, że pewien filozof w XX wieku wybierał tę ścieżkę do medytacji. Najwięcej ludzi przyciąga wiosną, gdy kwitną wiśnie. Szkoda, że nie udało mi się być w Kyōto 2 miesiące temu.
Zboczyłem na jakiś czas ze ścieżki i poszedłem do chramu Taihō-jinja, a potem jeszcze zobaczyłem świątynie Reikan-ji (płatne wejście), Anraku-ji (bez opłaty, ale wyglądało tak, jakby ktoś urządził tam przyjęcie, więc nie wchodziłem) i Hōnen-in (bez opłaty, z ciekawym podwórzem, ale wnętrza niedostępne publicznie). Na koniec doszedłem do Ginkaku-ji, czyli do Srebrnego Pawilonu.
2 lata temu odwiedziłem Kinkaku-ji, czyli Złoty Pawilon. Przyszła więc pora zobaczyć srebrny. Bilet był podobny, ale zrobiony z innego papieru (zabrakło więc wartości estetycznej). Dla dalszego porównania szlak po ogrodzie świątynnym jest krótszy, ale też można powspinać się po zboczu góry. Zabrakło tylko srebra, bo o ile Złoty Pawilon jest pokryty złotem, o tyle srebrny ma jedynie taką nazwę. Droga dla zwiedzających szybko się skończyła, więc długo tam nie zabawiłem. W drodze powrotnej do roweru przeszedłem całą ścieżkę filozofa, ale bez głębszych refleksji.
Ruszyłem dalej na północ, gdzie trafiłem na pałac cesarski Shugaku-in. Do wejścia był potrzebny paszport, którego przy sobie nie miałem, więc pojechałem do świątyni Sekizan Zen-in. Ciche (spotkałem tylko kilku ludzi gapiących się w smarfony) i piękne miejsce w spokojnej dzielnicy Kyōto. Tutaj można odpocząć od zgiełku turystycznego miasta.
Odwiedziłem jeszcze świątynie Manshu-in i Enkō-ji, a właściwie ich wejścia, bo wstęp był płatny. Chciałem jeszcze sprawdzić Shisen-dō, ale go przegapiłem i wszedłem do chramu Hachidai-jinja. To było na tyle z tej okolicy, więc ruszyłem dalej z planem.
Na mojej drodze stanął Złoty Pawilon, więc chciałem rzucić na niego okiem, ale wysokie mury uniemożliwiły mi to. Pojechałem dalej do świątyni zen Ryōan-ji, która była moim głównym celem, ale miałem to szczęście, że właśnie zamykali. Nie pozostało mi nic innego, jak jechać dalej – do dzielnicy Arashiyama. Podczas ostatniej wizyty zapomniałem odwiedzić drugi brzeg rzeki, więc dzisiaj naprawiłem swój błąd. Było bardzo wąsko, a mimo to japońskie auta potrafią się tamtędy poruszać, wciskając napotkanych pieszych w barierki. Na końcu drogi były wejścia do punktu widokowego oraz świątyni Senkō-ji. Oba zamknięte.
Zbliżał się wieczór, więc skierowałem się do centrum. Po drodze wpakowałem się do Nishiki Ichiba, olbrzymiego targu rozpostartego pomiędzy kilkoma przecznicami. Było ciężko przejść, a o jeździe mogłem zapomnieć. Na koniec trafiłem w kilka ślepych uliczek zanim w końcu się uratowałem. Wjechałem na wały wzdłuż Kamo-gawy, gdzie można zobaczyć restauracje zawieszone nad strumieniem. Wieczorem wyglądają ładnie, choć bez statywu mogłem tylko pomarzyć o dobrych zdjęciach. Pojechałem na południe, pokonując całą drogę wzdłuż rzeki.
Na koniec dnia odwiedziłem chram Fushimi Inari-taisha. O zmierzchu jest tam bardzo pięknie. Droga na szczyt góry Inari-yama jest oświetlona lampionami. Nie wiem na jakiej długości, bo wspiąłem się tylko kawałek, ale nocny spacer jest tam bardzo klimatyczny. Trzeba tylko uważać na dziki, bo wiadomo, że kto spotyka w lesie dzika...
Kategoria po zmroku i nocne, kraje / Japonia, za granicą, Japonia / Kyōto, wyprawy / Japonia 2017/2018, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ionag
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Uji
Gion nocą

Kategorie

Archiwum

Moje rowery