Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Yokohama i Kamakura

  63.30  03:35
Zostałem jeszcze jeden dzień w Yokohamie. Dzięki temu mogłem zwiedzić miasto, choć zrobiłem to pieszo ze względu na deszcz, który padał jedynie przez pół dnia. Przestał akurat, gdy wracałem przed godziną rozpoczęcia pracy. Dzisiaj za to zapowiadał się piękny dzień, więc zaplanowałem zahaczyć o miasto Kamakura.
Wyjechałem z Yokohamy po mniej lub bardziej ruchliwych drogach i szybko trafiłem do Kamakury. Tam przypadkiem zauważyłem wejście do świątyni, która okazała się być świątynią zen, jedną z najważniejszych w Japonii. Pozwoliłem sobie kupić bilet wstępu i obszedłem kompleks. Oświeconym nie zostałem, ale zwiedzanie świątyni mnie pochłonęło na pół godziny.
Zauważyłem przy drodze plan Kamakury oraz liczbę świątyń i chramów rozlokowanych w centrum. Złapałem się za głowę i pojechałem dalej. Było tego za dużo, aby zobaczyć w jeden dzień, więc wybrałem dwa miejsca do odwiedzenia.
Znalazłem się pod wejściem do chramu Tsurugaoka Hachiman-gū. Chciałem zajrzeć do środka, mimo że tłumy waliły w jego kierunku. Przeszedłem się pieszo wzdłuż kompleksu. Na końcu, gdy wspiąłem się do głównego budynku, zobaczyłem widok na arterię biegnącą przez miasto. Wróciłem do roweru i ruszyłem tą drogą.
Chciałem zobaczyć posąg Buddy, ale zabłądziłem i prawdopodobnie przegapiłem skręt. Nie zawracałem, żeby nie trafić czasu. Postanowiłem dostać się nad wybrzeże, bo zawsze można tam liczyć na kawałek pustej drogi lub chodnika. Tak też było i tym razem. Najpierw wzdłuż drogi, ale potem zauważyłem drogę dla rowerów wzdłuż plaży. Było tam nieco piachu, ale nie na tyle, żeby jechało się źle lub niebezpiecznie. Pedałowałem ile sił w nogach, bo poświęciłem nieco za dużo czasu na Kamakurę i zbliżał się zmierzch. Gdy ścieżka wzdłuż plaży się skończyła, wjechałem na lokalne drogi. Do hostelu dotarłem bez problemu o czasie. To już nie jest Tōkyō, więc wśród gości przeważali Japończycy.
Kategoria za granicą, z sakwami, kraje / Japonia, na trzech kółkach, Japonia / Kanagawa, wyprawy / Japonia 2017/2018, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa edzaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Zmywam się z Tōkyō
Gdzie jest Fuji? Znowu

Kategorie

Archiwum

Moje rowery