Ostatnio nakręciłem się na zamki, więc i dzisiaj nie mogło jednego zabraknąć. Bliżej niż do Nagoi, więc nie musiałem się długo smażyć w upale.
Zamek jest niewielki i prawie go przegapiłem, gdy się do niego zbliżałem. Przypomina wyglądem
zamek Fushimi-jō w Kyōto, chociaż kolorystyka jest żywsza. Podoba mi się połączenie czerwieni z bielą. Nie mogłem znaleźć parkingu, więc nie wchodziłem do środka, ale pewnie niczego nie przegapiłem.
W okolicy jest jeszcze jeden zamek – w Inuyamie, ale tam już byłem i nawet wszedłem do środka, więc to był ostatni zamek, który mogłem odwiedzić. Kolejne za jakiś czas, gdy przemieszczę się w kolejne rejony Japonii.