Planowałem tę wycieczkę zrobić wczoraj, ale biurokracja zajęła mi za dużo czasu, a potem jeszcze poznałem Japończyka, który zaprosił mnie na obiad i zabrakło czasu na rower. Dzisiaj też trochę czasu spędziłem w urzędzie, ale nie mogłem pozwolić sobie na brak roweru w tak ładny dzień.
Ostatnio próbowałem dwukrotnie dostać się do świątyni Ryōan-ji, w której znajduje się kamienny ogród. Tym razem pojechałem tam dużo wcześniej, więc nie mogło się nie udać. Ruszyłem na północ moją ulubioną drogą, od której zaczynam ostatnio prawie wszystkie wycieczki po Kyōto. W ogóle zdałem sobie sprawę, jak dobrze zacząłem się poruszać po tym mieście. Znam już kilka ulic i choć wciąż potrzebuję nawigacji, to zaczynam się orientować w kilku miejscach, zwłaszcza w tych odwiedzonych po kilka razy.
Przejechałem kawał drogi wzdłuż rzeki Kamo-gawa, a potem drogą prosto na zachód do celu. Turystów nie było dużo (jak na Kyōto), ale nie byłem zadowolony. Maleńki ogród zen z niewielką świątynią to wszystko, co można tam ujrzeć. O medytacji można zapomnieć przez – mimo wszystko obecnych – turystów, no chyba że hałas w tym nie przeszkadza. Obszedłem jeszcze teren na zewnątrz świątyni i to było tyle. Wróciłem do domu, próbując uniknąć stania na światłach.