Dzień się nie skończył i nie chciałem przesiedzieć go całego w hostelu. Pojechałem jeszcze raz do Ōsaki, a właściwie do zamku Ōsaka-jō, bo mimo wieczorowej pory było wciąż upalnie.
Gdy dotarłem na zamek, wszystko było pozamykane. Moja ochota na lody o smaku matcha i takoyaki musiała poczekać na inny dzień. Przespacerowałem się wokół zamku i wróciłem do hostelu, bo upał nie dawał mi spokoju. Wspomniałem już, że w Ōsace są wygodne chodniki? Może nie tak jak w Toyamie, ale nie muszę tak często skakać nad krawężnikami, jak w innych częściach Japonii.