Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Spóźniony do Włocławka

187.1508:38
Po raz kolejny zaplanowałem dwudniową wyprawę. Odrobinę bliżej domu i bez udziału pociągu. Postanowiłem odwiedzić Włocławek. Prognoza pogody przewidywała wieczorne opady w niektórych rejonach Polski, ale ja liczyłem na to, że szczęście z zeszłego tygodnia mnie nie opuściło.
Swarzędz, godz. 11.55
Pierwsze co poczułem po wyjściu z domu to upał przy całkowitym zachmurzeniu. W drodze termometr wskazał nawet 32 °C, ale musiało to być podczas jednego z przebłysków słońca spomiędzy chmur. Musiałem wyjechać z Poznania – zabłądziłem tylko raz, bo chciałem dostać się nad Maltę, ale pojechałem nieznanymi ulicami. Google poprowadził mnie później po chodnikach, jednak nie miałem ochoty szukać przejścia do przeciwnego pasa ruchu. Głupcy projektują miasta wyłącznie dla samochodów.
Drachowo, godz. 14.28
Zrobiło się jakoś chłodniej. Ciągle przeszkadzają przeróżne robale. Najwięcej jest meszek. Drogi terenowe mnie spowalniają. Jeden impertynent oblał mnie czymś z blachosmrodu (art. 75. k.w., zwłaszcza ust. 2). Nie zdążyłem nawet spojrzeć na rejestrację. W Drachowie spotkałem smoka.
Piotrków Kujawski, godz. 18.20
Co za nudna droga. Nawet nie mam o czym pisać. Widziałem jeden ślub, a po nim korowód aut, przejechałem po dziesiątkach dziur, które w Kujawsko-Pomorskiem są wyjątkowo zapowiadane stosownymi znakami na każdym skrzyżowaniu. Martwiłem się ciągle, o której godzinie dojadę do Włocławka i czy uda mi się go dzisiaj zwiedzić. Pewnie się też opaliłem, bo słońce w końcu wyszło zza chmur. Chyba jednak dzisiaj nie będzie padać.
Brześć Kujawski, godz. 20.35
Wiatr przez większość dnia nie był mi na rękę. Miało wiać w plecy, a gdy już wiało, to z boku. Dotarłem bez problemów do Brześcia, ale słońce zdążyło zajść za horyzont. Dzisiaj nie zwiedzę Włocławka. Mam już nocleg. Chciałem w hostelu, ale cena okazała się dwukrotnie wyższa od tej w internecie. Dzisiaj zatrzymam się w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym.
Włocławek, godz. 21.45
Zapadał zmrok, gdy wjechałem do mojego celu. Zostałem przywitany starą drogą dla rowerów o nawierzchni asfaltowej. Z początku jechało się wygodnie, a nawet chciałem pochwalić inżynierów za brak progów zwalniających. Niestety w tym samym momencie wpadłem na pierwszy krawężnik. Dalej nie było wcale wygodniej. Do tego zakazy wjazdu rowerem. A już zaczynałem lubić to miejsce.
Ponieważ recepcja była czynna do 22, to pomyślałem, aby zrobić sobie rundkę po Śródmieściu, żeby zapoznać się z miastem. Trochę za dużo szkła leżało tam na ulicach. Uznałem, że najbezpieczniej będzie dostać się szybko do schroniska. Droga, którą wybrałem nie wyglądała najlepiej, ale trafiłem na miejsce bez problemu. Recepcjonista myślał, że już się nie zjawię. Fakt, jakiś kwadrans zaoszczędziłbym, omijając centrum, ale przecież wszystko poszło dobrze. Pokój typowo schroniskowy, tylko huk od drogi krajowej za oknem jest drażniący. Jutro z rana biorę się za zwiedzanie i potem tylko powrót do domu na smaczną kolację. W sumie jutro ma być upał.
Kategoria Polska / kujawsko-pomorskie, kraje / Polska, po zmroku i nocne, setki i więcej, terenowe, Polska / wielkopolskie, mikrowyprawa, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zycie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Powroty potrafią być długie
Na Mysią Wieżę

Kategorie

Archiwum

Moje rowery