Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Przez poligon, byle do czterdziestu

48.4302:15
Prognoza pogody przewidywała opady deszczu na dzisiejsze popołudnie, dlatego wybrałem się jedynie na krótką przejażdżkę. Wczoraj za słabo się nawadniałem i niełatwo było dzisiaj wstać. Podczas porannego treningu czułem, że moje mięśnie są dużo słabsze niż zwykle. Mimo to chciałem wyjść.
Miało wiać z południa, więc wybrałem się na północ. Wyjątkowo, jak na grudzień, mogłem powiedzieć, że jest za gorąco. Chyba rozgrzewkę zrobiłem zbyt długą, bo już podczas ubierania się było mi gorąco, a ubrałem się lżej niż wczoraj. Przez kilkanaście kilometrów cierpiałem z przegrzania. Już sam nie wiem, jak mam się ubierać, a że nie zabrałem plecaka, to nie miałem nawet możliwości zmiany bluzy na coś lżejszego.
Droga w lesie na Morasku jest w coraz gorszym stanie. W lecie jest tak sypka, że można się zagrzebać, a teraz tak rozjeżdżona przez konnych, że telepie gorzej niż na poznańskim Starym Rynku (a jest on wyłożony jednym z najgorszych bruków, po jakich jeździłem). Potem już z górki dojechałem na poligon. Jadąc przezeń, spotkałem kilkunastu rowerzystów. Pierwszy tylko gapił się jak ciele, reszcie nie mam wiele za złe. Najwyżej to, że nie machają jako pierwsi.
Ponieważ pokonany dystans mnie nie satysfakcjonował, to pojechałem jeszcze do Murowanej Gośliny. Tuż przed Promnicami spotkałem coś niewiarygodnego, bo oto obniżyli krawężnik i od teraz umiejętność latania staje się zbędna. Można normalnie dostać się z ulicy do drogi dla pieszych i rowerów, choć daleko temu rozwiązaniu do ideału. Dalej udałem się do Mściszewa, gdzie pomyliłem drogę (chłopaki na motocrossach mnie naprowadzili na właściwą trasę), potem po betonowych płytach do Promnic i przez Biedrusko do Poznania.
Chciałem wykręcić przynajmniej 40 km, bo mam już zaplanowaną liczbę kilometrów, którą muszę przejechać, aby tylko wykonać tegoroczny cel. Nie będzie to proste z powodu prawdopodobnych opadów deszczu. Muszę się jednak speszyć, ponieważ mój urlop zaczyna się 20 grudnia i wyjeżdżam w rodzinne strony bez mojego roweru. Chyba że wrócę przed sylwestrem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ludzi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
W mroczny wieczór przez Kazimierz Biskupi
Nocą, bo miało padać

Kategorie

Archiwum

Moje rowery