Noc spędzona w górskiej chatce przy kominku i świecach w nastrojowej atmosferze urodzin Bożeny. Takie urodziny będę baaardzo długo pamiętał :)
Powrót z Jarkiem, który także przyjechał na rowerze, choć sporo wcześniej ode mnie. Dziś profil opadający, choć z moimi sakwami, mokrą nawierzchnią i wiatrem nie pędziło się tak, jak myślałem. Ale godzinka i dotarliśmy do Legnicy.
Za Krajowem Jarek zaproponował jakiś asfalt, ale nie udało się, bo dotarliśmy do Dunina odrobinę okrężną drogą. Kilometry za to odrobiliśmy na Złotoryjskiej.
Przy okazji czyszczenia łańcucha z błota śniegowego zauważyłem duże luzy rolek. Uznałem, że nie są to normalne luzy i dowiedziałem się coś niecoś – do wymiany mam cały napęd, więc przy okazji zamienię wolnobieg na kasetę, bo coś czuję, że oś wkrótce i tak pękłaby ze zmęczenia. Dodatkowo najpewniej do wymiany idą obręcze, bo też widać zużycie...