Nad ranem było -13 °C. Za dnia temperatura zdążyła urosnąć. Wybrałem się na krótką pętlę. Początek całkiem dobry, ale dojechałem do lasów w Janowie, a tam lód na całej szerokości drogi. But uciekał, więc jechałem powoli, wybierając czarne placki asfaltu lub nieubity śnieg. Przejechałem lasy i zaczęło wiać. Chciałem zjechać na szlak przez lasy, ale coś się pozmieniało, bo przegapiłem ścieżkę. Dojechałem do Chełma i wróciłem najkrótszą drogą. Brakowało dodatkowej warstwy spodni i lepszych butów lub kilku warstw skarpet.
