Właśnie wróciłem w zimowego wyjazdu w góry. Mój drugi wypad zimą (pierwszym razem byłem na kilka dni przed
początkiem moich rowerowych przygód). Z grupką znajomych przeszliśmy masyw Babiej Góry, obok której
kiedyś przemokłem. Dzisiaj, mimo bolących łydek, wybrałem się na powolną przejażdżkę po Poznaniu. Było chłodno i obawiałem się smogu, ale zaczęło wiać. Dość przeszywająco, więc palce szybko zaczęły marznąć. Przejechałem się tylko chwilę i wróciłem. Dorzucam też kilka zdjęć ze wspomnianej wyrypy.
