Zdjęcie do wpisu Dzień przed deszczem

Dzień przed deszczem

sobota, 12 października 2024 54,8 km 2 h 55 min

Wyszedłem na krótko, aby wykorzystać dzień przed jutrzejszym deszczem. Było chłodno, ale słońce grzało. Pojechałem do Wielkopolskiego Parku Narodowego, tylko zapomniałem, że jesieni tam próżno szukać. Tam ona zawsze przychodziła późno. W Poznaniu przejechałem się jeszcze po Lasku Marcelińskim.

Ładowanie galerii…
Ładowanie trasy…

Awatar użytkownika andale
andale 6 miesięcy temu

Ja myślę, że potrzeba przynajmniej dwóch tygodni, aby jesień tam zadomowiła się, bo w tej chwili tylko nieliczne klony i dęby zmieniają barwę, a kasztany stoją już łyse i wypuszczają nowe liście.

Awatar użytkownika Marecki
Marecki 6 miesięcy temu

Jeszcze przewaga zieleni, zwłaszcza w WPN, ale to kwestia tygodnia i paru zimnych nocy.

Awatar użytkownika andale
andale 6 miesięcy temu

Przynajmniej będzie można ją dłużej podziwiać :)

Awatar użytkownika Kolzwer205
Kolzwer205 6 miesięcy temu

Faktycznie jesień ma tam spory poślizg czasowy :)

Awatar użytkownika andale
andale 6 miesięcy temu

Ciekawe miejsce :)

Najlepsze, że ta jednokierunkowa w tak bezczelny sposób rozdzielała dwa odcinki drogi dla rowerów. Wystarczyło trochę farby i parę znaków T-22 :)

Awatar użytkownika Trollking
Trollking 6 miesięcy temu

WPN jest wyjątkowy, jakoś od lutego na trasie Wiry - Puszczykowskie Góry można już widzieć wiosnę, byle słońce dokazywało :)

O kurła, ale news z tą kontrą, chyba nigdy nie wpadłem na to, żeby chcieć jeździć tą uliczką wbrew intuicji. Pomysł chyba dobry, na pewno lepszy niż betonowanie Dębiny :)

Andrzej

Lokalizacja: Poznań

Dystans: 159 177,2 km

O mnie

Rower towarzyszył mi od małego. Przez wiele lat jeździłem na Romecie. W 2012 kupiłem Treka, który na poważnie wciągnął mnie w turystykę rowerową. Przejechałem na nim Islandię i Koreę. Kolejnym połykaczem kilometrów stała się kolarzówka GT, która w duecie z trzecim kołem towarzyszyła mi podczas wyprawy wokół Japonii i Tajwanu. Szukając nowego partnera wyprawowego w trudnych czasach, trafiłem na gravel podrzędnej marki. Mimo to prowadził mnie ku przygodzie po Norwegii i Szkocji. Do tego lubię utrwalać na fotografii ładne rzeczy i widoki.

Mapa podróży