Zapowiadał się gorący dzień, ale szybko pojawiły się chmury. Za to ruch na drogach był absurdalnie duży i niebezpieczny. Ruszyłem na przełęcz Okraj. W Kowarach odbiłem na boczne drogi i dostałem się po rozkradzionych torach do dawnego tunelu kolejowego.
Śledziłem prognozę pogody i radar burzowy. Na Przełęczy Kowarskiej zdecydowałem się na odwrót. Pojawiło się dużo chmur, temperatura spadła do przyjemnej. Po drodze chwilę pomżyło, a ostatnie kilometry podjazdu pokonałem w towarzystwie drobnego deszczu. Rozpadało się na poważnie dopiero po dotarciu do bazy.