Prognoza pogody nie wyglądała najgorzej. Wybrałem się do Wielkopolskiego Parku Narodowego, jadąc i spacerując po kilku szlakach. Odwiedziłem też Osową Górę, gdzie grozić zaczęły ciemne chmury. W towarzystwie deszczu dojechałem do Puszczykowa, gdzie schronienie znalazłem na stacji kolejowej. Pół godziny później było po wszystkim. Wróciłem do domu po kałużach, omijając Nadwarciański Szlak Rowerowy, który miałem w planach.