Ponieważ na tej szerokości geograficznej zmrok przestał zapadać, to straciłem wczoraj poczucie czasu i nie wyspałem się. Obudził mnie kolejny upalny dzień.
Wczoraj zmartwił mnie znak ślepej drogi, a dzisiaj dowiedziałem się, że droga kończyła się na szlabanie. Nowa droga przecięła starą. Nie miałem pewności, czy tunele na nowej drodze były przejezdne dla rowerów, więc ominąłem również drugi szlaban, żeby przejechać po starej drodze do jej końca. Ciekawe, że starą drogę dodatkowo zwęzili.
Do Namsos był całkiem spory ruch. Za miastem uspokoił się. Nie padało kilka dni i drogi zakurzyły się. Najgorsze tumany kurzu wznosiły ciężarówki.
Na niebie pojawiły się chmury. W końcu słońce przestało smażyć, choć zbliżał się wieczór, więc tak czy inaczej temperatura zmalałaby.
Dzisiaj miejsce na kemping udało się znaleźć w miarę szybko. Upatrzyłem sobie las z polaną. Ledwo skończyłem szykować się do wejścia do środka, gdy zaczęło lać.