Za oknem było mokro, gdy wstałem. Jeszcze we wczorajszej prognozie były przelotne opady, ale dzisiaj już było czysto. Mimo to leniwie wyszedłem późnym popołudniem, żeby upewnić się, że nie będzie padało i ulice trochę przeschną. Miałem plan objechania kilku parków. Ruszyłem na Dębinę, aby sfotografować kładkę po remoncie. Nowy beton jednak za mocno rzuca się w oczy.
Zaczęło mżyć, a potem padać wbrew prognozie. Skierowałem się do Szacht z nadzieją na kontynuowanie planu, ale wciąż ciepało, a w dodatku za późno wyszedłem i stwierdziłem, że nawet jeśli deszcz pozwoliłby zrobić więcej zdjęć, to nie zdążyłbym przed zmierzchem z całym planem. Wróciłem do domu, zająć się rowerami. W końcu kupiłem porządną pompkę, bo zawsze korzystałem z ręcznych albo publicznych, które niestety padają ofiarami debilów i wandali. Nie ma to jak własna.