Odebrałem mój gravel z serwisu i pojechałem na przejażdżkę po mieście. Znów mam hamulce, bo nawet nie wiem kiedy zużył się cały olej hamulcowy. Kropiło, więc nie jeździłem za długo.
Mój jest modelem z 2016, więc technologia na pewno poszła naprzód. Nawet powoli rozważam kupić coś nowego, bo obecny zaczął wolno działać, mimo prób wyłączania wszystkich zbędnych usług i aplikacji. No i jakość zdjęć już nie satysfakcjonuje mnie.
Posiadasz jeden z lepszych telefonów w temacie foto w historii. Dbaj o niego :)
Srajfony też oczywiście są spoko w tym aspekcie. W sumie tylko dla nich warto je kupować jeśli nie ma się całego innego makowego otoczenia dookoła. Polecam Xiaomi albo Samsunga jako alternatywę, trzymają równy poziom.
Rower towarzyszył mi od małego. Przez wiele lat jeździłem na Romecie. W 2012 kupiłem Treka, który na poważnie wciągnął mnie w turystykę rowerową. Przejechałem na nim Islandię i Koreę. Kolejnym połykaczem kilometrów stała się kolarzówka GT, która w duecie z trzecim kołem towarzyszyła mi podczas wyprawy wokół Japonii i Tajwanu. Szukając nowego partnera wyprawowego w trudnych czasach, trafiłem na gravel podrzędnej marki. Mimo to prowadził mnie ku przygodzie po Norwegii i Szkocji. Do tego lubię utrwalać na fotografii ładne rzeczy i widoki.