Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wałami wzdłuż Nysy

  110.92  07:10
Nad łąką, na której zatrzymałem się, unosiła się mgła, która dodatkowo wzmogła rosę. Było pochmurno i pojawiały się tylko niewielkie przejaśnienia. Zajrzałem do centrum Przewozu i wróciłem do jazdy po szlaku Odra – Nysa.
Na śniadanie zatrzymałem się w Łęknicy. Zauważyłem ciąg pieszo-rowerowy na nasypie dawnej linii kolejowej. Część wschodnia była szutrowa, ale w kierunku granicy z Niemcami położyli ładny asfalt. Nad Nysą z kolei zachował się most kolejowy, po którym dostałem się do Bad Muskau. Przejechałem się przez miasto i dotarłem do niemieckiej części Parku Mużakowskiego. Chyba największą atrakcją był tam zamek. Pokręciłem się chwilę po alejkach i ruszyłem dalej.
Pojawiły się drogi dla rowerów, bo do tej pory jeździłem po ciągach pieszo-rowerowych. Tylko dziwne to drogi były, bo tabliczki zezwalały na ruch lokalny i kilka razy musiałem przepuszczać pędzące auta. Dalej szlak biegł po drogach na wałach rzecznych. Zrobiło się ciut cieplej i powróciły owady oraz babie lato. Nie tak straszne, jak poprzedniego dnia, ale było to uciążliwe.
Kolejny przystanek to Forst. Próbowałem coś zwiedzać, ale nie mogłem nawet trafić na jakikolwiek rynek. Do tego drogi dla rowerów były strasznie niewygodne. Nie ostał się też żaden most przez Nysę, więc pojechałem za miasto, żeby dostać się do Polski i coś zjeść. Trafiłem na wielkie, przygraniczne targowisko. Można tam było kupić chyba wszystko.
Wyszło słońce, więc rozłożyłem namiot, aby go przesuszyć. Do tego zaczął wiać wiatr, ale jakby z każdego kierunku. Wjechałem na wały niczym te w Małopolsce czy w Korei. Nawet trafił się odcinek na nasypie dawnej linii kolejowej.
Szlak już kilka razy prowadził inną drogą niż na oficjalnej stronie, ale dzisiaj trafiłem chyba na przekręcone tabliczki, bo jedna pokazywała zupełnie przeciwny kierunek. Nie można ufać znakom.
Dotarłem do miasta Guben. Po krótkiej pętli przejechałem do Gubina. Tam też chwilę pokręciłem się, uzupełniłem zapasy i odszukałem miejsca na nocleg. Kolejna noc nad rzeką. Było pochmurno, więc tym razem nie mogłem oglądać gwiazd.
Na wałach zaczynało mi się nudzić. Widziałem niewiele zwierząt, a właściwie same ptaki, które i tak uciekały zanim zdążyłem wyciągnąć aparat. Kolejne wioski o dwujęzycznych tablicach, kolejne zniszczone mosty. Elektryczne bariery przeciw dzikom zostały zastąpione metalową siatką. Szlak biegł więcej po terenie niż ostatnio, a jedna leśna droga nie nadawała się do jazdy, bo korzenie narobiły mnóstwa kolein.

Kategoria kraje / Niemcy, kraje / Polska, pod namiotem, Polska / lubuskie, setki i więcej, z sakwami, za granicą, po dawnej linii kolejowej, wyprawy / Odra – Nysa 2021, rowery / Fuji
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa odkui
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

09:51 piątek, 21 stycznia 2022
Pamiątek po mostach pełno na tej trasie i pewnie już nigdy nie zostaną odbudowane.
11:38 niedziela, 17 października 2021
Ja na zachód od Zielonej Góry też mam wielką dziurę niezbadanych rejonów, a ponieważ wpadłem do kilku przygranicznych miast, to ta dziura wydaje się teraz jeszcze bardziej nieosiągalna :P
22:40 sobota, 16 października 2021
Mega ciekawa relacja. Guben/Gubin jest tak dokładnie pośrodku niczego, że nigdy tam nie byłem. Dzięki, w końcu wiem, jak toto wygląda :)
Górne Łużyce
Koniec Nysy, dalej Odra

Kategorie

Archiwum

Moje rowery