Nie miałem za dużo czasu na jazdę, ale chciałem wyskoczyć, żeby się pochwalić nową torbą na kierownicę – tym razem na kolarzówkę, więc wybrałem kolorystykę właśnie pod nią. Niestety jeszcze zanim ruszyłem, rower wykręcił mi się i rozciąłem sobie łydkę o ostrą zębatkę. Krew nie sączyła się mocno, ale zdecydowałem się tylko pojechać do Szacht. Szybka fotka i miałem wracać, gdy zauważyłem, że skończyli prace w parku. Został otwarty nowy asfalt o figlarnych zakrętach, nie do końca równy i kończący się niemal w polu, bo na drodze gruntowej. Przynajmniej inna perspektywa na wieżę widokową dodała świeżości. Objechałem nową ścieżkę i wróciłem do domu, żeby opatrzyć ranę.