W południe coś popadało, potem było chłodno i bardzo wietrznie. Wybrałem się na krótko po okolicy, tym razem w przeciwnym kierunku niż zwykle. Było sporo wzgórz i dolin. Wjechałem nawet na leśną drogę, ale pożałowałem tego, bo zalepiłem całe koła, że ledwo się kręciły. W lasach mnóstwo zawilców, ale drzewa owocowe wciąż nie zakwitły.