Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Pierwszy tysiąc w sezonie

110.0004:32
To jest niemożliwe. Zaraz półmetek sezonu, a ja przejechałem dopiero tysiąc kilometrów w tym roku. Wyciągnąłem kolarzówę i pojechałem za miasto.
Po niebie snuły się białe obłoki. Miało coś popadać, ale podchodziłem do tego sceptycznie. Wybrałem wschód ze względu na wiatr z północy i prognozę późniejszego wiatru ze wschodu. Ruszyłem po południu, więc głowiłem się jak wydostać się z Poznania. Ostatecznie padło na wioski w kierunku Kostrzyna.
Kostrzyn okazał się być dziurą. Zlikwidowali wszystkie przejazdy kolejowe poza jednym gdzieś z boku miasta. Co prawda w budowie jest przejazd pod torami, ale mogli chociaż poczekać z likwidacją na zakończenie inwestycji.
Dalej pojechałem wzdłuż drogi ekspresowej. Zmieniłem też plan i zrezygnowałem z dojazdu do Gniezna. Obawiałem się powrotu po zmroku, bo byłem ubrany na krótko. W Łubowie wjechałem na dawną krajówkę i nią wróciłem do Poznania. Martwiłem się, że słońce będzie oślepiać, ale nic podobnego – świeciło na godzinie pierwszej, więc byłem widoczny na drodze.
W Poznaniu widziałem dużo ludzi korzystających z weekendu. Nie było jednak tak tłumnie, jak zwykło bywać w minionych latach. W powietrzu unosiło się mnóstwo robactwa i pyłku – prawdopodobnie topoli. Gdybym miał lepszy aparat, to porobiłbym więcej zdjęć, bo te drobiny w powietrzu nadawały magii sceneriom.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, setki i więcej, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dniau
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Przed zmierzchem
Kładka wśród drzew

Kategorie

Archiwum

Moje rowery