Prognoza pogody okazała się gołosłowna, nie padało. Niebo pokryło się chmurami i nic poza tym. Nie mogłem usiedzieć w domu. Wiało, więc zaplanowałem przebić się przez miasto, chroniąc się między zabudowaniami, aby potem wrócić z wiatrem.
Pojechałem drogami dla rowerów i szlakami. Minąłem sporo placów budowy oraz ukończonych inwestycji. Powstaje m.in. brakujący kawałek Wartostrady. Już wkrótce będzie można przejechać pod Bramą Poznania. Ukończyli też przebudowę mostu Lecha. W końcu rowerzyści otrzymali ścieżkę o szerokości trzech metrów zamiast dawnego pół.
Kilka lat temu trafiłem do Goleniowa, gdzie wzdłuż jednej z głównych ulic rosły drzewa wiśni ozdobnej. Byłem wtedy bardzo zachwycony. Dwa lata później odkryłem wiśniowy zagajnik w Poznaniu. Dziś, po dwóch latach spędzonych w Azji, dostrzegam dużo więcej. Tylko dzisiaj minąłem setki drzew wiśni ozdobnej, ale również śliwy, jabłoni i wielu innych gatunków drzew owocowych i nieowocowych. Nie pojmuję, jak mogło mi to wszystko umykać przez tyle lat. Podróże zdecydowanie zmieniają nasz sposób postrzegania świata.
Przejechałem przez Poznań. Temperatura zaczęła spadać, chmury czerniały na horyzoncie. Niestety bez deszczu. Ruszyłem w kierunku Kiekrza, a potem wzdłuż obwodnicy na południe. Na koniec wybrałem drogi przy autostradzie.
Spotkałem dzisiaj mnóstwo grup osób, głównie dzieciaków. Niewielu ludzi miało zasłonięte twarze. Czyżby już było po pandemii?