Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Góry Sokole

  29.39  01:33
Po późnym powrocie byłem niechętny do wczesnego wstawania. Ruszyłem w połowie dnia. Było nawet cieplej niż poprzedniego dnia. Pojechałem prosto do mojego kolejnego celu zaplanowanego jeszcze na wczoraj.
Dotarłem do podnóża Gór Sokolich. Musiałem pokonać kawałek terenu i znalazłem się pod schroniskiem „Szwajcarka”. Zostawiłem rower i ruszyłem pieszo na Krzyżną Górę. Rozciągały się z niej piękne widoki.
Mając jeszcze sporo energii, wspiąłem się na Sokolik. Niemal co druga grupa ludzi miała ze sobą przynajmniej jednego psa. Widziałem też sporo rozłożonych namiotów. Najbardziej moją uwagę zwrócił brak szlaków rowerowych, którymi niegdyś jeździłem. Ciekawe, co się z nimi stało.
Po wędrówce zgłodniałem. Tym razem w schronisku mieli szarlotkę. Zamówiłem też naleśniki. Wbiłem jeszcze dwie pieczątki do pamiętnika i ruszyłem w drogę powrotną.
Dostałem się do doliny, przez którą płynie Bóbr. Zrobiło się chłodno. Do tego w powietrzu wisiała chmura dymu. Mijając domy, było czuć rodzaj używanego opału: węgiel, drewno, śmieci. Człowiek jedzie odetchnąć górskim powietrzem, a tutaj go nie ma. Może gdybym przyjechał wcześniej, gdy było cieplej. Zobaczyłbym więcej złota na drzewach, bo teraz, jeśli nie gołe gałęzie, to brązy.
Wróciłem wcześniej do pensjonatu, dzięki czemu mogłem wreszcie odwiedzić pobliską smażalnię ryb, których jest tutaj kilka.

Kategoria kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, wyprawy / Dolny Śląsk 2019, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ezyci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Kopalnia uranu, Okraj, ser i kapeć
Zanim odejdzie jesień

Kategorie

Archiwum

Moje rowery