Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Zamglony Tajwan

9.5100:38
W poniedziałek kupiłem bilety, w środę zatrzymałem się w hostelu koło lotniska, wczoraj spakowałem rower w pudło i dzisiaj zakończyłem mój ponad 10-miesięczny pobyt w Japonii. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że jestem jeszcze w lekkim szoku, nie tylko kulturowym.
Pakowanie roweru zajęło mi dużo mniej czasu dzięki temu, że pudło było szersze niż ostatnio. Wszystko elegancko zapakowałem, wczesnym rankiem jeszcze odwiedziłem warsztat rowerowy, żeby wymienić linkę hamulcową, która od prawie dwóch miesięcy nie działała prawidłowo. Wymiany dokonałem prawie sam, chociaż kasjer uparł się, żeby zdjąć owijkę z kierownicy, aby wyprostować pancerz. Ostatecznie wymieniłem również owijki, bo stare się poprzecierały i porozchodziły. Robiłem to sam – po raz pierwszy, więc nie jest idealnie, ale wygląda nie najgorzej.
Lot był krótki, kolejka do biura imigracyjnego również krótsza niż w Japonii. Przetransportowałem bagaż zamówionym autem, za co zapłaciłem 700 dolarów... tajwańskich. Byłem głodny, więc zrobiłem sobie spacer do okolicznego sklepu. Sieć 7-eleven, którą znam z Japonii, jest również na Tajwanie. Produkty bardzo podobne, choć wszystko po chińsku. Pomyślałem, że mogę wyjść na rower jeszcze dzisiaj, bo pogoda nie była najgorsza.
Karton z rowerem był tylko lekko uszkodzony. Rower przetrwał podróż, ale lusterko na kasku odpadło. I tak było stare. Będę miał powód, aby je wymienić. Tylko gdzie znaleźć nowe? Poznałem w międzyczasie pozostałych gości w moim noclegu. Zasugerowali mi kierunek jazdy, bo miałem w planach ruszyć wokół wyspy przeciwnie do wskazówek zegara, ale podobno wiatry wieją najczęściej z północy i lepiej jest ruszyć odwrotnie. Dobrze jest spotykać doświadczonych turystów. Dobrze jest też nie mieć planu.
Ruszyłem na podbój miasta. Pomysł na dzisiejszy objazd znalazłem na rysunku na murze pobliskiej szkoły. Pokazali kilka ciekawych miejsc na poglądowym planie okolicy i spróbowałem się do nich dostać. Ruch prawostronny sprawił, że czułem się niepewnie. Do tego brak wiedzy o przepisach trochę mnie peszył. W kilku miejscach były znaki dróg dla pieszych i rowerów, ale jakość nawierzchni była gorsza niż w Polsce. Zatęskniłem za Japonią.
Miasto wypełnione mgłą było szare i smutne. Do tego puste, a to za sprawą Chińskiego Nowego Roku, który wypadł właśnie dzisiaj. Walało się dużo odpadów z petard, więc prawdopodobnie wszyscy odpoczywali po wczorajszym świętowaniu. Spotkałem kilku ludzi pod świątyniami. Te z kolei były pięknie przystrojone. Bogate zdobienia i szczegóły, mnóstwo detali na dachach i kolumnach. Nie wiadomo na co patrzeć. Pierwszy dzień w tym kraju nie cieszył mnie tak bardzo, jak sądziłem, ale może potem będzie lepiej.

Kategoria za granicą, kraje / Tajwan, wyprawy / Tajwan 2018, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa pobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Karton za 500 jenów
Tajpej nocą

Kategorie

Archiwum

Moje rowery