Temperatura nadal trzyma się nisko. Właściciel hostelu powiedział, że jest bardzo zimno, chociaż za bardzo tego nie odczułem. Poczułem za to wiatr, który nieustannie wiał. Dzisiaj był o tyle problematyczny, że całą drogę dmuchał w twarz.
Ciekawostką na dzisiaj będzie Chiringa-shima. Wyspa znajduje się ok. 800 metrów od wybrzeża i jest o tyle ciekawa, że przez kilka godzin podczas odpływu można się na nią dostać pieszo po wydmie uformowanej przez prądy morskie. Ta atrakcja nie jest jednak dostępna zimą, bo są inne prądy. Tak że tylko popatrzyłem sobie na wyspę i pojechałem dalej.
Wiatr nie ustawał i zrobiło mi się zimno. Natrafiłem na stację drogową (Michi-no-Eki), gdzie poza lokalnymi produktami można zjeść coś w restauracji. Pojadłem, ogrzałem się i gdy wyszedłem, na niebie pojawiło się słońce. Odrobina ciepła towarzyszyła mi do końca podróży. Wąska droga wzdłuż wybrzeża nie była najlepszym miejscem dla rowerzysty, ale sam tego chciałem. Po górach nie miałem ochoty jechać. Dzisiaj zatrzymałem się w innym hostelu, bo w poprzednim zabrakło miejsc.