Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Sakurajima

53.1203:03
Kapeć okazał się poważniejszy niż myślałem. Były to łącznie 4 dziury, a właściwie 2 „snejki”. Łatanie nie poszło mi najokazalej, bo jedna łatka się odkleiła w trakcie naprawy. Za krótko odczekałem przed przyklejeniem jej i dopiero za drugim razem się udało. Miałem jeszcze wrażenie, że powietrze uciekało po założeniu koła, ale całe szczęście były to tylko zwidy.
Trafiłem na las bambusowy. Podobno wietrzna pogoda jest najlepsza, aby w takim lesie się znaleźć. Według mnie jest to najgorsza pora, bo odgłos jest jakby cały las chciał się na mnie zawalić. Nic przyjemnego.
W pewnym momencie zauważyłem coś w powietrzu. Na początku pomyślałem, że to pyłek z drzew, ale potem przyszło mi do głowy, że w pobliżu jest Sakurajima, jeden z aktywnych wulkanów. Dopiero gdy zatrzymałem się, aby pobrać próbkę, zrozumiałem, że to śnieg. Cóż, było zimno. Potem dowiedziałem się, że w reszcie kraju sypnęło porządnie.
Dojechałem do zatoki, skąd wzdłuż wybrzeża dostałem się do Kagoshimy. Całą drogę miałem widok na wspomniany już wulkan. Pojawiło się też więcej palm. Dzisiaj zatrzymałem się w hostelu.
Kategoria kraje / Japonia, na trzech kółkach, z sakwami, za granicą, Japonia / Kagoshima, wyprawy / Japonia 2017/2018, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa onage
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Kapeć u celu
Pomiędzy wulkanami

Kategorie

Archiwum

Moje rowery