Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Znowu do Ōsaki

72.5904:16
Dzień zapowiadał się pochmurnie, ale to była przykrywka dla słońca. Było duszno i gorąco, a do tego złośliwe promienie UV przedzierały się potajemnie przez chmury. Dzisiaj ruszyłem do Ōsaki. Znowu.
Z Wakayamy pojechałem najkrótszą teoretycznie drogą. Był lekki podjazd i sporo chodników, ale uciekłem gdzieś na boczne drogi. Spróbowałem też drogi nad wybrzeżem, ale to była pomyłka. Betonowa droga kompletnie spękała, więc jechało się bardzo źle. Wjechałem na jakieś boczne drogi, a potem znów chodniki. Odwiedziłem otoczenie zamku Kishiwada-jō, gdzie jak zwykle usłyszałem sugoi, czyli niesamowity – to o moim trzykołowym rowerze, jak się domyślam.
Dojechałem do Ōsaki. Kręcąc się po ulicach, aby ominąć światła, trochę zabłądziłem. Dzisiaj moim celem był hostel. Najtańszy znaleziony w internecie, ale okazało się, że były ukryte koszta, które podnosiły cenę kilkukrotnie. Do tego było brudno i głośno. Za co się tam płaci? Nie miałem już ochoty na jazdę, bo spaliłem się na słońcu. Wyszedłem tylko na nocny spacer po okolicy.
Kategoria za granicą, z sakwami, kraje / Japonia, na trzech kółkach, Japonia / Ōsaka, Japonia / Wakayama, wyprawy / Japonia 2017/2018, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wygas
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Kōya-san
Z książką po Ōsace

Kategorie

Archiwum

Moje rowery