Plan na dzisiaj był krótki. Dostać się do Nagaoki. Shalaka poleciła mi kilka dróg o małym natężeniu ruchu, więc była szansa przedostać się do kolejnego miasta w miarę szybko.
Na początek ruszyłem na zachód. Kawałek po drodze sprzed dwóch dni, a potem krajową drogą nr 2, która miała być mało popularna. Aut było rzeczywiście mniej. Jechało się przyjemnie. Chmury od czasu do czasu odsłaniały słońce, droga była całkiem równa. Nawet wiatr nie przeszkadzał. Jechało się bardzo przyjemnie.
Zatrzymałem się przy chramie Yahiko-jinja, przespacerowałem się po nim i zorientowałem się, że czas mi ucieka. Musiałem się sprężać, więc zrezygnowałem z drogi nad wybrzeżem i pojechałem wzdłuż rzek. Tak się złożyło, że trafiłem na puste drogi, a i średnia prędkość jakoś podskoczyła. Szybko dojechałem do Nagaoki, po jakichś ulicach dotarłem na miejsce spotkania z Louisem, który przybył z Kamerunu, aby rozwijać się w kierunku wykorzystania elektroniki w informatyce. Przegadaliśmy cały wieczór o kulturze Japonii.