Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Pod Poznaniem, część 10

45.0702:29
Mgła nie zachęcała do jazdy, toteż zwlekałem z wyjściem do późnego popołudnia. Zabrałem jednak aparat, wziąłem staruszka i ruszyłem w kierunku Wielkopolskiego Parku Narodowego.
Gdy wyszedłem, to cała tam mgła widoczna z mojego okna była niewidoczna. Może to był smog? W każdym razie, pojechałem do Cytadeli, gdzie miałem nadzieję zrobić kilka zdjęć, ale nic z tego. Szaro, buro i ponuro. Nie wpadło mi nic w oko, więc pojechałem dalej, trafiając przypadkiem na Rynek, gdzie jarmark świąteczny trwa na całego. Dużo ludzi się kręciło, więc pojechałem dalej na południe. Niestety temperatura bliska zeru i być może zbyt leniwa prędkość spowodowały, że dojeżdżając do granic Poznania, przestałem czuć palce u rąk. Musiałem się zatrzymać i coś zjeść, a najbardziej widocznym na horyzoncie był niestety fast food. Chyba za często tam jadam. Ostatnio chyba zeszłej zimy w Kórniku miałem taki przystanek.
Gdy się zagrzałem, zorientowałem się, że zaczął zapadać zmrok. Z sesji fotograficznej i tak była klapa przez brak mgły, którą to chciałem ująć na fotografiach. Zacząłem wracać do domu, a dla urozmaicenia, pojechałem w kierunku Ławicy. Trafiłem na zabawną sytuację na przejeździe Poznań Junikowo, gdzie z powodu jakiejś awarii został zamknięty przejazd, a mimo to w kierunku Plewisk utworzył się długi sznurek. Rozumiem tych daleko, mogli nie zauważyć znaku ślepej uliczki, ale ci na przedzie, którzy widzieli zakaz ruchu, raczej powinni wpaść na to, że jednak nie przejadą. Ciekawe, czy pojawią się plotki, jakoby mieli oni stać w tym korku do samych świąt.
Dojechałem jeszcze na Stare Miasto i musiałem ominąć korki. W niedzielę. Skąd? Nawet w godzinach szczytu czegoś takiego nie widziałem. Dostałem się na Rynek, a tam jeszcze większe tłumy niż za dnia. Objechałem jarmark, nawąchałem się różnych zapachów i zawróciłem do domu.
Półtora tygodnia temu wpadłem w poślizg podczas powrotu do domu. Potłukłem się i zmiażdżyłem prawy pedał. Musiałem go wymienić i trafiłem na platformy o większej powierzchni. Nie chciałem brać takich do jazdy wyczynowej z wkrętami, bo szkoda mi butów na zwykłe dojazdy do pracy (wszak ostatnio jeżdżę tylko kolarzówką na wyprawy), dlatego przystałem na plastiki. Wydają się być wygodne, choć czasem zahaczam nimi o różne przedmioty. Muszę uważać, bo wcześniej miałem metalowe i nie martwiłem się o takie rzeczy.
Kategoria po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jacys
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Szlakiem wąskich torów: Koronowo – Bydgoszcz
Zmrożony na pół

Kategorie

Archiwum

Moje rowery