Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

5 mm to za mało

  179.55  08:15
Plan na ten weekend był zupełnie inny, ale jak zwykle nie zdążyłem na pociąg. Szkoda mi było wracać do domu, bo pewnie połowę niedzieli spędziłbym na pracy, więc spod dworca wyruszyłem na wschód.
Zaplanowałem dojechać do samej Warszawy, ale to tylko wstępny plan. Dzisiaj zaś chciałem dostać się do Kłodawy. Podobno są tam podziemia, a ja lubię chodzić po tunelach.
Podjechałem kawałek krajówką do Kostrzyna, potem skręciłem na Pobiedziska. Miało wiać z zachodu, ale pogoda zmieniła zdanie i pomęczyłem się trochę z północnym wiatrem. Na stacji benzynowej dobudziłem się kawą, bo wstałem dzisiaj przed godz. 6, aby zdążyć ze wszystkim. Jak widać, było to wciąż za późno.
W centrum Pobiedzisk wjechałem na remontowaną drogę. Pewnie miałem ją ominąć, ale jakiś idiota ustawił nakaz skrętu w lewo za znakiem zamiast nakazu skrętu przed znakiem i przez to wjechałem na tę drogę (jak później zauważyłem, nie byłem jedynym oszukanym). Niby nic wielkiego, gdyby nie zabłąkany gwóźdź, który przebił na wylot oponę i dętkę. Wkładka „antyprzebiciowa” okazała się nieprzydatna. 5 mm to za mało. Zakleiłem dwie dziury i zauważyłem, że Islandia zostawiła ślady również na bieżniku tylnej opony, odsłaniając błękit wkładki (raptem 2 miesiące temu założyłem tę oponę). Ciekawe, co stałoby się, gdybym wyruszył na jeszcze dłuższą wyprawę.
Gdy wjechałem na starą krajówkę do Gniezna, okazało się, że ruch jest jeszcze większy niż do Wrześni. Sądziłem, że ze względu na dłuższy weekend wszyscy powyjeżdżali wczoraj i dzisiaj będzie luźno.
Było już lekko z wiatrem i do Gniezna dostałem się tuż przed południem. Zjadłem obiad i pełen sił mogłem pędzić. Witkowo, Powidz, Kleczew, Ślesin, Sompolno. Kolejne miasteczka przemijają. Nic ciekawego się nie dzieje. Jedynie chmury zapewniają rozrywkę. W Powidzu odwiedziłem plażę z mnóstwem ludzi, co przy pochmurnej aurze było zaskakujące. Z kolei w Ślesinie trafiłem na korek rodem z Warszawy. Gdzie ci wszyscy ludzie „pędzili”?
W drodze do Kłodawy wyczytałem w internecie, że kopalnia jest czynna wyłącznie w dniu roboczym. Czyli ani dzisiaj, ani jutro. Ja to mam farta. Jako że miasto nie ma nic więcej do zaoferowania, pojechałem do jedynego hotelu. A może by tak pojechać jutro do Łodzi?
Kategoria setki i więcej, Polska / wielkopolskie, kraje / Polska, mikrowyprawa, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa bezmy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Pod Poznaniem, część 8
Po łowicku

Kategorie

Archiwum

Moje rowery