Kiedy ja ostatnio byłem w Zielonce? Nie pamiętam, ale nie był to też mój dzisiejszy cel. Miałem zaliczać gminy, ale później jakoś mi się to źle zaczęło kalkulować, więc rzuciłem okiem na mapę na ścianie i wypatrzyłem dzisiejszy cel. Przynajmniej ten pierwotny.
Ruszyłem zwyczajowo do Koziegłów. Na Bałtyckiej i Gdyńskiej wciąż jest poligon doświadczalny. Oznakowanie znikome, nawierzchnia dziurawa jak po przebudowie kanalizacji, a wszak przebudowują tylko dwie ulice. Ciekawią mnie konstrukcje tuż przy stacji Poznań Karolin. Czyżby ktoś miał w planach wiadukt? Z newsa sprzed trzech lat wynika, że mają być aż 3, ale gdzie je wcisną?
Wjechałem do Zielonki, jak zwykle w Kicinie. Zobaczyłem kilka przewróconych ambon myśliwskich. Krew mi się zaczęła gotować, ale gdy zacząłem spotykać setki powalonych drzew, zacząłem się domyślać, że winny jest wiatr i pozostanę przy tym przekonaniu, że to nicpoń wiatr, a nie rodak.
Niestety źle pojechałem i trafiłem do Tuczna, mijając po drodze większą imprezę rowerową w Ludwikowie. Źle się ubrałem na tę wycieczkę i zacząłem wyczerpywać mój limit tolerancji wobec zimna. Zdecydowałem, że jednak wracam do domu. Pojechałem do serca puszczy, aby stamtąd przez Murowaną Goślinę i Biedrusko wrócić do Poznania. Już lepiej się czułem podczas zimowej wyprawy. Chyba to przez ten wiatr (syberyjski?).