Prognoza pogody grozi deszczowym weekendem, dlatego dzisiaj rano zamiast na siłownię, skierowałem się na przejażdżkę pod miastem. Miałem 2 godzinki przed pracą, więc zamiast typowych 5,1 km, zrobiłem trochę więcej.
Zastosowałem bardzo podłą technikę niczym pospolity brukowiec. Chciałem zwrócić uwagę na mój nowy, sztywny widelec, który w końcu wpadł mi w ręce. Zamontowałem go wczoraj samemu, bo w serwisie woleli składać rowery z nowej kolekcji zamiast obsłużyć klienta, i dzisiaj był pierwszy test. Z początku nie odczułem wielkiej różnicy, bo mój amortyzator od pewnego czasu był zapieczony, więc przyzwyczaiłem się do wibracji. Geometria się mocno nie zmieniła. Przód roweru siadł 5–10 cm, przez co zsuwałem się z siodełka, ale żadnego zwiększenia agresywności jazdy (o czym ostrzegali mnie w sklepie rowerowym) nie wyczułem. Dopiero po kilku kilometrach, gdy ochłonąłem z uciechy nowym nabytkiem, odczułem dyskomfort. Wjechałem na drogę dla rowerów z kostki Bauma i zacząłem się zastanawiać, czy nie popełniłem błędu. Sztywny widelec nie absorbuje tych drobnych wibracji tak dobrze, jak mój stary amortyzator. Poznań to prymitywne miasto, w którym znaczna większość dróg dla rowerów nie jest wygodna, a barbarzyńskie prawo niestety nakazuje poruszać się po tych wertepach. Wraz ze sztywnym widelcem moja niechęć do tego miasta może tylko urosnąć. Bardzo mnie to niepokoi.
Zdecydowałem się na zamontowanie sztywnego widelca, aby usunąć problem stukania podczas jazdy. Byłem przekonany, że jest to spowodowane rozklekotanym amortyzatorem, jednak myliłem się. Było bez zmian. Wciąż jest jednak nadzieja. Podczas grzebania przy rowerze zauważyłem, że łożyska są bardzo luźne, a po skręceniu całości występuje duży luz na sterach. Z drugiej strony może to być spowodowane tym, że rura sterowa jest za długa i nie mam zamontowanego grzybka, który ten luz wyeliminowałby. Muszę najpierw skrócić rurę, ale może pora wymienić łożyska? Przy okazji wyciągania roweru z piwnicy, prawie wypadł mi on z ręki, bo tak mocno przesunął się środek ciężkości. Przedni bagażnik większej różnicy nie zrobi, ale sakwy, którymi obłożę rower podczas najbliższej wycieczki testowej, już tak.
Rano w mieście były straszne korki. Straciłem przez nie dużo czasu i musiałem skrócić swoją wycieczkę. Może uda mi się częściej wybierać na takie przejażdżki. Tylko dokąd, skoro w Poznaniu marnuję tyle czasu i humoru?