Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Gołańcz

  78.92  03:11
Na szczęście w weekend przyszła pogoda i mogłem zaplanować kolejną wycieczkę z udziałem wiatru w plecy oraz pociągu. Z początku planowałem ponowną wizytę w Pile, tym razem od strony Trzcianki, ale wiatr wiał idealnie, aby pojechać w stronę Gołańczy.
Założyłem lżejszą bluzę, stare adidasy, jednak wciąż było mi ciut za ciepło. Myślę, że jutro zrezygnuję z zimowych spodni, ma być nawet 15 °C. To zdecydowanie pora na wiosenny strój. Widziałem dzisiaj pierwiosnki w jednym z mijanych lasów.
Zacząłem wycieczkę drogą z ostatniego razu, czyli przez Biedrusko, Murowaną Goślinę w stronę Rogoźna, tylko chciałem skrócić sobie drogę wokół jeziora Rogoźno. Pojechałem trochę w złą stronę, bo dotarłem do Budziszewka, ale może to i dobrze, bo mogłem się cieszyć asfaltem. Potem i tak były tylko piachy, nierzadko grząskie, że rower stawał dęba. Jak już się z nimi uporałem i dotarłem do Siernik, to okazało się, że pałac, który chciałem zobaczyć (po raz kolejny trasa wytyczona przez miejscowość z cennymi zabytkami według pewnego wydawnictwa) jest własnością prywatną typu „mam, nie dbam i nikomu nie pokazuję”. Wysokie ogrodzenie, gęste drzewa, a sama budowla nie wygląda na użytkowaną. Szkoda takiego zabytku.
Kawałek drogi miałem z wiatrem bocznym, potem prawie cały czas prosto do Gołańczy. Czasem Mapy Google są dokładniejsze od OpenStreetMap. Dzisiaj też tak było, bo w drugim projekcie cała droga została oznaczona jako asfaltowa, a w rzeczywistości kilka kilometrów przejechałem po drogach nie zawsze wygodnych. Porównując jednak do trudności pod Rogoźnem, były to bardzo dobre polne drogi.
Ponieważ wyruszyłem przed południem, to sądziłem, że nie zdążę dotrzeć na pociąg po godz. 15. Gdy czas mijał, kilometry się nabijały, wtedy zaczynałem się zastanawiać, czy może nie spróbować. Mając wiatr w plecy, zacząłem przykładać się do pedałowania, zwłaszcza że drogi trafiły się w lepszym stanie. Dojechałem do dworca z zapasem 10 minut. Cieszyłem się, że nie musiałem czekać 4 godzin na kolejne połączenie z Poznaniem. Nie miałem też ochoty na mękę z wiatrem. Strasznie się rozleniwiłem. Dobrze, że są jeszcze pociągi. Co ja zrobiłbym bez nich?

Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, dojazd pociągiem, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa kalne
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Piła
Piła II

Kategorie

Archiwum

Moje rowery