Po pracy wybrałem się na krótką przejażdżkę. Deszcz, który spadł przez ostatnie 2 dni nie był duży, więc pomyślałem o puszczy – Zielonce. Chciałem znów znaleźć się na stepach nieopodal Annowa. Ostatnio mi się tam spodobało, więc chciałem zobaczyć, czy coś się zmieniło. Wszak jesień wyciągnęła swoje farby.
Dni stają się coraz krótsze, ale udało mi się dostać do Zielonki, gdy słońce było wciąż nad horyzontem. Puszcza nadal ma swój letni wygląd, więc pewnie jeszcze trochę potrwa zanim zacznie się przemiana. Pamiętam, jak w zeszłym roku jeździłem po górach jesienią, gdy drzewa przybierały niesamowite kolory. Brakuje mi tamtych wycieczek. Pomyślałem, że może pójdę na studia do Rzeszowa. Miałbym wtedy blisko do rodziny, a także do Bieszczad. Marzenia.