Miałem zostawić tę wycieczkę na sam koniec, ale nie miałem pomysłu na spędzenie dzisiejszego dnia. Po pracy pojechałem do Parku Cytadelowego, na miejscu którego mieścił się kiedyś fort Winiary, największy fort artyleryjski w Europie. Za czasów PRL-u na zrujnowanej budowli wybudowano park, rozbierając niemalże cały fort. Do dziś pozostało niewiele fragmentów tej fortyfikacji, część z nich jest mocno zniszczona. A sama nazwa fortu wzięła się od nazwy miejscowości, która znajdowała się w tamtym miejscu do czasu rozpoczęcia budowy fortu.
Zjeździłem raptem kilka alejek, więc pewnie nie zobaczyłem wszystkiego, co oferuje tenże park. Widziałem kilka bastionów i rawelinów, schron. Jest to ładne miejsce, jednak stan całego zabytku jest bardzo zły. Część obiektów została w jakiś sposób zabezpieczona, ale wandale są wszędzie. Widziałem także „szczury”, które wyszły z dziury pierwszego rawelinu. Wyglądały na totalnych amatorów. Jeszcze bardziej amatorsko niż Tube Raiders za czasów swojego początku. No, ja lubię eksplorację otwartych wnętrz, a inni – głębokich dziur.
Myślę, że ten park można odwiedzić jeszcze kilka razy. Może nie tylko dla fortu, ale dla samego klimatu. Jest tam coś takiego, co przyciąga zarówno rowerzystów, jak i wszystkich ludzi. Takie przyjemne miejsce do odpoczynku lub do treningu.