Dzisiaj postanowiłem odwiedzić Decathlon, żeby kupić nową dętkę. Pojechałem o tyle źle, że na dwóch skrzyżowaniach skręciłem w złą stronę. A jak już zaplanowałem przejechać po moście na ul. Ofiar Dąbia, to ten okazał się być zamknięty. Udało mi się dojechać do sklepu na około.
Poza dętką wypatrzyłem też promocję – 75-procentową obniżkę na bluzę, którą już kiedyś kupiłem, ale że tamta powoli niszczeje, to skorzystałem z przeceny. Po odczekaniu w długiej kolejce (zamykali już) zmierzyłem w kierunku drogi dla rowerów nad Wisłą. I tak najpierw bulwarami, a później błądząc uliczkami jednokierunkowymi dojechałem do domu.