Upał, gorąc, nieznośny skwar. Od rana było brzydko. Plan na dzisiaj był krótki, ale na drodze stało kilka wzniesień. Żar bił od asfaltu rozlanego na szerokich drogach, a drzew dających cień było jak na lekarstwo. Jedynie tunele i szybkie zjazdy dawały odetchnąć choć na chwilę. Dotarłem do miasteczka Yanggu, gdzie było kilka dróg dla rowerów, w tym jedna wokół części zbiornika wodnego. Skusiłem się i wydłużyłem wycieczkę. Wjechałem nawet na kilka zacienionych dróg.
