Odwiedziłem pobliskie świątynie, przejechałem kawałek szlaku na wybrzeżu, wbiłem pieczątkę do kolekcji (mimo kamery znajdującej się wewnątrz budki, ktoś ukradł pojemnik z tuszem, ale trochę tuszu zostało na stemplu), odwiedziłem supermarket (był oznaczony jako sprzedający pamiątki, ale nic z tych rzeczy), wjechałem na wzgórze z kolorowymi domkami, w których znajdowały się kawiarnie i przeróżne punkty rzemieślnicze, w tym rzekomy sklep z pamiątkami, ale był w remoncie. Tydzień tułaczki przez pół kraju, a nadal nie znalazłem ani sklepu rowerowego, ani elektronicznego, ani z pamiątkami. Nie jest to kraj dla turystów.
