Odprawiam się z metropolii, choć zajmie to pewnie kilka dni. Dzień zaczął się upalnie. Ruszyłem wzdłuż rzeki, podziwiając nieliczne drzewa wiśni, które zakwitły nieco wcześniej. Zobaczyłem kilka interesujących mnie miejsc, pod pałacem cesarskim było mnóstwo policji, a jeden nawet zwrócił mi uwagę, że nie można fotografować ze względów bezpieczeństwa. Dziwne to, bo wystarczyło zrobić zdjęcie z tłumu po drugiej stronie ulicy i nikt nawet nie zauważyłby.
Zajrzałem jeszcze pod wieżę tokijską i ruszyłem na zachód. Zahaczyłem o świątynię z figurkami szczęścia w kształcie kotów, a po drodze jeszcze zauważyłem, że będę przejeżdżał obok muzeum studia Ghibli, więc skoczyłem tam na chwilę. Robi się za gorąco, a to dopiero marzec.