Dla odmiany przeniosłem się na Lubelszczyznę. Trochę zimniej, zmierzch zapada szybciej, Trek odrobinę zardzewiał, ale przynajmniej nie będę się tutaj nudził. Objeździłem już trochę okolicy, widziałem parę nowości, a dzisiaj miałem coś do załatwienia w mieście i pojechałem mimo mokrych dróg po deszczowym popołudniu. Wreszcie skończyli remont krajówki. Na obwodnicę jeszcze miasto poczeka, ale już teraz Rejowiecka zyskała nowoczesne udogodnienia: ekrany, drogi o uspokojonym ruchu oraz parę śmieszek. Te ostatnie – pokryte na zmianę asfaltem i kostką – nie są najgorsze, choć na krawężnikach można stracić parę zębów. Przejechałem się po Starym Mieście i, jadąc jeszcze Lubelską, która również doczekała się remontu, wróciłem do domu.