Ania zaproponowała, bym jej potowarzyszył w Poznańskim Biegu Niepodległości. Nie miałem do tego kondycji, więc wziąłem udział jako obserwator. Poranek był mglisty i chłodny. Pojechaliśmy nad Jezioro Strzeszyńskie, gdzie odbywała się cała impreza. Ja się ogrzewałem w słońcu, a Ania przebiegła swoją życiówkę. Jednego jej zazdroszczę – dostała przepiękny medal.
Po wszystkim pojechaliśmy na miasto, gdzie był jarmark z okazji urodzin ul. Święty Marcin. 2 lata temu poprzeciskałem się tylko przez jedną alejkę straganów i szybko zrezygnowałem przez zbyt duże tłumy. Tym razem tłumów było mniej, ale straganów tak jakby więcej, chociaż może nie powinienem porównywać, bo wtedy nie widziałem wiele. Najwięcej było rogali świętomarcińskich. Poza tym zaopatrzyłem się w kilka innych rzeczy. To był dobrze spędzony dzień.