Miało padać, miała przyjść jakaś burza, ale poza całkowitym zachmurzeniem i spadkiem temperatury o parę stopni, nic takiego nie przyszło. Wyszedłem na krótki rower po Poznaniu. Wypadło na Cytadelę, na której nie byłem parę dni. W końcu rozkwitły róże, więc obskoczyłem chyba wszystkie rabatki. Pięknie pachniały.
Powrót do domu przez Grunwald, ale pomyślałem, żeby dokręcić do czterdziestki, więc ponownie odwiedziłem centrum. Było strasznie parno. Przy takiej wilgotności powietrza lepiej się nie zatrzymywać.