Rower mi się rozpada. Coś chrzęści w tylnej piaście, a jednego dnia to miałem tak, że zapadki się nie blokowały i kręcąc korbą do tyłu czy do przodu, koło nie kręciło się. Chcę przeprowadzić gruntowny remont roweru, ale po zimie, bo już zaczęli sypać solą i nie mam ochoty na niszczenie nowego napędu, a jakoś trzeba dojeżdżać do pracy. Problemy, same problemy.
Wyjechałem dzisiaj z Garminem, żeby nie było, że się nie ruszam. Pojechałem do centrum, omijając chodniki, bo tragedii akt pierwszy się rozpoczął. W centrum akurat trafiłem na moment włączania świateł. W środku dnia. Taki mamy klimat. Pokręciłem się chwilę i zaczęło zmierzchać, więc wróciłem do domu. Jarmark Bożonarodzeniowy bardziej mi się podobał we Wrocławiu. Ten poznański jest taki bardzo kameralny.