Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wycieczka nr 500

  43.76  02:06
Ale ten czas leci. Minęło 4,5 roku odkąd kupiłem nowy rower i wyruszyłem na wyprawę. Co prawda nie pierwszą, bo jeszcze mając składanego Rometa wybierałem się na kilkunastokilometrowe wyprawy do miejsc, które odwiedziłem kiedyś podczas pieszych wycieczek. Nigdy jednak nie zapuściłem się w nieznane (przynajmniej na rowerze), aż do 4 stycznia 2012. Dzisiaj pojechałem i to zrelacjonowałem po raz pięćsetny.
W tydzień po powrocie z urlopu dopadło mnie przeziębienie. Podejrzanych mam dwóch – nadmiar pracy, który mógł osłabić moją odporność oraz klimatyzację, która została uruchomiona po moim powrocie. W klimatyzowanych pomieszczeniach pracowałem podczas moich wakacji w Krakowie, więc to chyba jednak praca mnie wykończyła. Dzisiaj jeszcze mam lekki katar i wciąż męczy mnie kaszel, ale jest zdecydowanie lepiej niż 2–3 tygodnie temu, bo zwykła jazda do pracy kończyła się bólem gardła, więc pracowałem głównie z domu. Tym samym nawet długi weekend majowy (ten drugi) spędziłem bez roweru.
Dzisiaj chciałem pojechać tylko do sklepu sportowego, ale skoro już uruchomiłem Garmina, to czemu miałem jeździć tak krótko? Wyjechałem w kierunku Szczepankowa i pomknąłem nieznanymi drogami. Przez Kobylepole dojechałem do lasów komunalnych i wyjechałem przy Jeziorze Maltańskim. Wydaje mi się, że po raz pierwszy jechałem tamtą drogą, ale zjeździłem Poznań tak bardzo, że już nie pamiętam, gdzie mnie nie było. Wydłużyłem sobie dystans, jadąc jeszcze na Morasko. Kolejne inwestycje. Poznań się mocno buduje. Ostatnio zauważyłem kilka nowych dróg dla rowerów. Coś niebywałego. W tym mieście inwestycje rowerowe?
Tuż po powrocie z majówki oddałem rower na przegląd i wymianę napędu. Pięknie chodzi, ale stukanie jak było, tak wciąż jest obecne. Może powinienem kupić sobie nowy rower, żeby zaoszczędzić na nerwach? Ale to chyba po powrocie z Islandii. Przygotowania pełną parą, bo zostały raptem 2 tygodnie. Mam już przednie sakwy, czekam jednak na bagażnik, żeby móc je zamocować. Wymieniłem gripy oraz rogi na Ergon GP4 i jeździ się bardzo wygodnie, choć ciężko się było przyzwyczaić do innego chwytu. Szukam też torby na kierownicę, ale takiej, abym nie musiał demontować lemondki. Do wymiany jest jeszcze tylna opona, bo nie chciałbym przykrych niespodzianek. Wciąż nie mam pomysłu na źródło energii, bo pewnie będę rzadko zatrzymywał się blisko cywilizacji. Na pewno jeszcze o czymś zapomniałem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ludzi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

19:57 niedziela, 21 sierpnia 2016
Nie wszystkie, bo można powiedzieć, że od dziecka jeżdżę na rowerze, ale rzeczywiście, miałem epizod w życiu, gdy przeprowadziłem się do Legnicy i przez półtora roku nie miałem roweru. Nie wiem, jak ja to wytrzymałem :P
18:20 niedziela, 21 sierpnia 2016
Miałem na myśli wszystkie lata przed 2012 ;pppp
16:11 niedziela, 21 sierpnia 2016
Tak, w tym roku statystyki będą słabe, a w domu mi tylko wymienili zamek w drzwiach, reszta bez zmian :P
13:13 niedziela, 21 sierpnia 2016
Kawał życia zmarnowałeś bez roweru... ;p

Pamiętaj dokręcić kran i wyłączyć żelazko. ;)
Przed deszczem do Wrocławia
Po Poznaniu, część 26

Kategorie

Archiwum

Moje rowery