Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Sompolno

  167.55  07:28
Chciałem po raz kolejny wybrać się nad morze – tak mnie to wszystko wciągnęło. Pogoda jednak pokrzyżowała moje plany. Wczoraj padało po południu, a i dzisiaj też ma być podobnie, ale wieczorem. Jako że wiatr miał być nieznaczny, a do tego zmienny, to mogłem pojechać dokądkolwiek. Wybrałem wschód, bo tam było najbliżej do niezaliczonych gmin. Najpierw myślałem o Ślesinie, ale było mi mało i wyznaczyłem trasę, dodając Sompolno.
Jeszcze rano była mgła, ale po godz. 9 pozostała już tylko wysoka wilgotność powietrza. Nie mając dużego wyboru, pojechałem drogą krajową do Słupcy. Ruch był niewielki, ale niestety napływał falami. Najgorsze były „elki” – przynajmniej 3 wyprzedziły mnie „na gazetę”. Straszne nieuki wsiadają do aut. Oby nigdy nie zdali egzaminu.
Na drodze wojewódzkiej za Słupcą o dziwo był duży ruch, ale nie trwało to długo, bo zaraz skręciłem na drogi lokalne, w tym drogi terenowe. Na szczęście odcinek piaszczysty był tylko jeden, reszta szutrowa lub ładne polne drogi. Dopiero po artykule z „Rowertouru” o oponach dla sakwiarzy zdałem sobie sprawę, że bieżnik moich opon jest nieodpowiedni do jazdy w terenie. Mimo wszystko spodobały mi się opony niemieckiego producenta i następnymi będzie na pewno model Continental Travel Contact.
Temperatura rosła i przez dużą wilgotność powietrza jechało się nieprzyjemnie. W Ślesinie pożarłem kolejnego loda. Mimo że zawiera on tyle tłuszczów trans i cukrów prostych, a w takiej temperaturze może być dodatkowo niekorzystny dla gardła (łatwo o skurcz naczyń krwionośnych przez różnicę temperatur, co prowadzi do bólu), to robi się po nim tak przyjemnie. Panowie, z którymi gawędziłem pod budką z lodami doradzili, że zaraz będzie plaża i mogę w drodze do Sompolna wskoczyć do wody, i się orzeźwić. Kuszący pomysł, ale obawiałem się, że nie wyrobię się na pociąg.
Tak w ogóle rozwiązałem jeden problem. Stukanie w rowerze nasiliło się tak bardzo, że poirytowany zacząłem kilka dni temu wyginać rower na prawo i lewo. Doszedłem do tego, że to właśnie pedały są winne stukaniu. Potraktowałem je odtłuszczaczem i oliwą. Pomogło połowicznie, więc wracając z pracy, wstąpiłem do serwisu rowerowego, kupiłem nowe pedały – na łożyskach maszynowych – i wiecie co? Jedzie się o niebo lepiej. Nie muszę się denerwować ani wstydzić. Ach, jak przyjemnie się teraz jeździ. No, może prawie, bo głuche stukanie od czasu do czasu, które zaczęło się 3 lata temu wciąż występuje. Mam nadzieję, że winny jest przedni amortyzator (tylko jego nadal nie wymieniłem), bo jeśli to nie on, to ja chyba się pozbędę tego roweru.
Całą drogę przeszkadzały maleńkie robaczki. Błonkówki mniejsze od meszki. Irytujące jest, gdy nie można tego porządnie strząsnąć. Była też jusznica deszczowa, ale tego dziadostwa nie trzeba przedstawiać. Nie byłem więc sam w trasie.
Było tak nieznośnie gorąco, że nie chciało mi się nawet robić zdjęć. Dopiero tuż przed godz. 19, gdy prawie dotarłem do Konina, od zachodu napłynęły chmury, przesłaniając delikatnie słońce i orzeźwiając świeżym, chłodniejszym powietrzem. Trochę mnie to martwiło, bo chciałem dotrzeć do domu suchy. Cóż, chmury to jeszcze nic groźnego. Był wciąż czas. Na dworcu pozostało pół godziny do pociągu, więc wziąłem jedzenie na wynos od Chińczyka. Dawno jadłem dania z tej kuchni. Do tego ta niska cena. Całkiem jak w barze mlecznym. Ciekawe jakie rzeczy dodają do jedzenia.
W pociągu była klimatyzacja. Aż nie chciało mi się wracać do baru po sztućce, ale palcami jeść nie zwykłem. Miałem na podróż książkę, którą wrzuciłem przed wyjazdem do sakwy (jedna sakwa wystarczyła, aby pomieścić wszystko i odciążyć plecy). W Poznaniu co jakiś czas spadały krople deszczu, ale padać zaczęło dopiero, gdy znalazłem się u siebie. Co więcej mogę napisać? Nie była to ciekawa podróż. Może innym razem przydarzą mi się jakieś przygody.
Kategoria kraje / Polska, setki i więcej, Polska / wielkopolskie, dojazd pociągiem, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obser
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

16:45 wtorek, 16 czerwca 2015
Pozbierasz gminy na słońcu ;)
17:02 poniedziałek, 15 czerwca 2015
Z wyliczeń wyszło mi, że za około 36 lat dotrę na Księżyc. Nie wiem, czy wystarczy gmin w Polsce, aby dojechać na Słońce :D
16:48 poniedziałek, 15 czerwca 2015
Już jeden na bikestats na księżyc jedzie, Ty wybierz się na Słońce ;))
16:40 poniedziałek, 15 czerwca 2015
O, zupełnie o tym dystansie zapomniałem. Wypadnie gdzieś w sierpniu przy obecnych dystansach. Potem już tylko na Księżyc :P
16:28 poniedziałek, 15 czerwca 2015
Też dostawałem w sobotę szału przez te Błonkówki. Dziadostwo takie, że nie idzie tego strzepnąć z ręki i klei się do wszystkiego :/

W tym roku objedziesz świat dookoła, fajna sprawa :))
18:06 niedziela, 14 czerwca 2015
Tak gdzieś wyczytałem. Marnieje bestia. Długo tam nie postoi.
11:40 niedziela, 14 czerwca 2015
Ta poczwara to niegdyś smocza maskotka Ślesina. Jednak właściciel najwidoczniej obraził się na władzę i zabrał z centrum smoka i posadził w krzakach...
Znad morza
Leniwa niedziela

Kategorie

Archiwum

Moje rowery