Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Złotniki

20.8300:55
Miałem wyjść na rower wczoraj, ale nim się obejrzałem, zapadł zmrok. Dzisiaj nie odpuściłem. Choć w nocy padał deszcz, to do popołudnia droga za oknem zdążyła wyschnąć. Nie było specjalnie chłodno, tylko wietrznie. Postanowiłem więc pojechać do Warmątowic Sienkiewiczowskich i wrócić krajową trójką.
Po drodze zaczął mi przeszkadzać przeskakujący łańcuch. Sądziłem, że założyłem odwrotnie kółko przerzutki podczas czyszczenia, ale włożenie go odwrotnie nic nie zmieniło. Prawdopodobnie ostatnia mokra jazda zanieczyściła przerzutkę i teraz za słabo naciąga łańcuch. Najgorzej jest na biegu, na którym najczęściej jeżdżę, czyli najbardziej zużytej zębatce. Nie było więc łatwo przejechać całą dzisiejszą trasę.
Ponieważ wiatr wiał zbyt mocno, to zrezygnowałem z dalszej jazdy i skręciłem na Złotniki, a później włączyłem się do ruchu po drodze krajowej. Dobrze, że nie musiałem nią jechać aż z Małuszowa. Jechałem bowiem pod wiatr, a i ruch na drodze był wzmożony. Głównie wyprzedzały mnie tiry i choć są one niebezpieczne, to zawsze podmuch powietrza dodawał mi rozpędu.
Ponieważ jazda miała być godzinna, to postanowiłem jeszcze nakręcić trochę kilometrów i pojechałem przez Bartoszów. Miałem niestety pod wiatr prawie całą drogę, a najgorzej było jechać na zachód. Dzisiaj wyjątkowo wyprzedzali mnie w większości normalni kierowcy. A może to wietrzna pogoda zmusiła ich do myślenia i uważania na chwiejnie jadącego rowerzystę?
Kategoria Polska / dolnośląskie, kraje / Polska, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa pobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
W deszczu po lasach lubińskich
Dobroszów

Kategorie

Archiwum

Moje rowery