Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Czarnym szlakiem prawie do Doliny Kluczwody

  44.68  02:06
Nareszcie noga przestała mnie boleć, jedynie gdy dotykam miejsce stłuczenia odczuwam ból, ale masochistą nie jestem. Ten sierpień jest bardzo leniwy. Jutro jeszcze pokręcę trochę po mieście, w sobotę wizyta w Warszawie i w niedzielę mam ochotę pokręcić gdzieś dalej. Kupiłem przed wakacjami przewodnik po Jurze, a jeszcze ani razu z niego nie skorzystałem. Chyba jednak wolę spontaniczne wycieczki :)
Jeszcze gdy ruszałem w trasę, to planowałem wizytę w Dolinie Kluczwody. Niestety jakoś mi się nie spieszyło z wyjściem na rower, toteż zaczynał się wieczór. Pogoda wyśmienita, jednak podczas jazdy już było chłodno. Miałem na sobie krótkie kolarki i bluzę z wind screenem i tak ubrany wytrzymałem przez 2 godziny.
Ruszyłem do Doliny Prądnika, szybkim tempem. Już podczas jazdy w terenie do Giebułtowa poczułem zmęczenie w nogach. Za mało jeżdżę, a za dużo pracuję. W Giebułtowie natknąłem się na koparkę przed moim ulubionym singielkiem. Nareszcie coś ruszyło, bo wjazd zaczął strasznie zarastać. Myślę, że chcą tam zrobić normalną drogę. Z jednej strony na plus, bo będzie więcej miejsca do mijania się rowerzystów (pieszego jeszcze nigdy tam nie spotkałem). Z drugiej strony rowerzyści bez wyobraźni będą pędzić ile sił, a przecież to ścieżka dwukierunkowa. No nic, mam nadzieję, że uporają się z tym przed moim odjazdem, bo jestem ciekaw co tam powstanie. Dzisiaj było o tyle nieprzyjemnie, że jechałem po świeżo rozkopanej ziemi. O ile ja w dół jakoś zjechałem, to mijanym rowerzystom nie było to na rękę.
Pod Bramą Krakowską zerknąłem na mapę i wypatrzyłem czarny szlak rowerowy, który ciągnie się aż do Doliny Kluczwody. Postanowiłem nim pojechać mimo zbliżającego się zmroku. Po szybkim podjeździe (hmm, 12 km/h średnio dawałem rady, co nie jest tak źle w porównaniu do poprzednich prób na tym wzniesieniu) znalazłem znak prowadzący na trawiastą drogę. Ruszyłem nią i, nie będąc przyzwyczajonym do oznaczeń szlaków rowerowych, zakłopotałem się przy kilku skrzyżowaniach, ale mimo ładnych dróg, jechałem prosto. Dojechałem do drzewa, na którym wreszcie był znak, by jechać prosto ;P Postanowiłem jednak przyjrzeć się pagórkowi, który mijałem. Wspiąłem się na niego, rower rzuciłem na szczycie, a sam poszedłem w teren. Z drogi w tych ciemnościach sądziłem, że są to jakieś ruiny, a to jednak kolejna z pamiątek jurajskich :)
Zmrok nagli mnie, więc jadę dalej, skręcając za znakami, jadąc przez drogę krajową i dojeżdżając do kolejnego skrętu, który był mocno schowany. Aż musiałem się zawrócić, by się upewnić, że to znak skrętu. I tutaj się zgubiłem albo raczej znaki się skończyły. Wyjechałem bowiem na krajówce, choć stosowałem zasadę "jeśli nie ma znaku, to jedź prosto". Trudno, i tak było ciemno i niewiele zobaczyłbym, a o zdjęciach nie było mowy.
Lubię wracać do Krakowa tą drogą, choć za dużo spalin można się na niej nawdychać. Na jednym odcinku można wyciągnąć grubszą sumkę, ja jechałem maksymalnie 53 km/h. Do tego te widoki Krakowa nocą... Nawet nie było chłodno. Dobra bluza :)
W samym mieście spotkałem się z kolejnym remontem. Trzeba będzie unikać tego odcinka i wybierać albo obwodnicę, albo jechać przez Trojadyn. Pomyślałem, że przejadę się na Stare Miasto. I tutaj w sumie nie ma o czym pisać, bo prawie zostałem potrącony z własnej winy. Na Sławkowskiej jest ruch jednokierunkowy z wyłączeniem rowerów i dorożek. Dojeżdżałem do innej jednokierunkowej, z której wyjechało auto. Kierowca spojrzał tylko w prawo (czyli tak, jak jadą auta), a ja przejechałem jemu tuż przed światłami. Właśnie mnie zastanowiło czy przypadkiem nie przejechałby jakiegoś pieszego, skoro nie spojrzał w lewo. No nic, żyję i nie warto się nad tym rozwodzić.
Ach, przed chwilą zauważyłem, że na Starym Mieście GPS przestał działać i włączył się za Plantami, więc kawałek trasy musiałem dorysować.
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, po zmroku i nocne, kraje / Polska, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yluzl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Rowerem po Krakowie, odcinek 17
Do Doliny Kluczwody

Kategorie

Archiwum

Moje rowery