
Wyszedłem poszukać jesieni. Pojechałem do Koninka, żeby rzucić okiem na aleje kasztanowe. Wpadłem na brzydkie drogi, a jesieniary biegały od drzewa do drzewa z reklamówkami wypełnionymi po brzegi kasztanami. W Poznaniu pokręciłem się jeszcze po Cytadeli i Grunwaldzie.

Sporo już jesiennych barw się pojawia, żółwik chyba najlepszy w tym wpisie ;)

Tomek ciągle go pokazywał u siebie, to w końcu i ja miałem przyjemność go zauważyć :)
Ja lodu bałbym się bardziej niż liści :)

Śliczne jesienne foty, żółw jak widzę to już regularna miejska atrakcja. Jazda po mokrych liściach, cóż, bezpiecznie niczym jazda po lodzie.

Trollking, to jeszcze nie to, ale jesień napiera :)
Widziałem tłumy i zrobiłem kółko po Dębinie zanim poznałem ziomka :)
Ta aleja przypomina te wszystkie szkockie drogi z miejscami do mijania, tylko te miejsca do mijania są chyba między każdym drzewem :P
Gość, jesienią zbyt wiele niespodzianek kryje się pod liśćmi, więc nie przekraczałbym 30 km/h :)
Mnie naprzyklad zaskoczyły żołędzie na zjeździe przy 60km/h ledwo nie zaliczyłem dzwona,niespodzianki jesieni, spadają na jezdnię i można z nienacka na nie wpaść.

Foty znakomite :)
Ten ziomek miał dzisiaj sporo widzów - wracając trochę ich niestety przyciągnąłem wyciągając aparat, ale oczywiście poszła lekcja informacji gratis, w tym o propagandzie antyżółwiowej (fakt, jakiś idiota wypuścił, ale ma to prawie zerowy wpływ na Dębinę, co nie przeszkadza siać panikę w postaci wzywania Łowcy Obcych) i wyjątkowości tego miejsca :)
Na tej alei trzeba długo czekać, żeby nie widzieć na horyzoncie auta. Dlatego aż dziw, że tyle przetrwała. Ta "moja" druga jest bardziej na południe (jadąc od Głuszyny prosto, nie w lewo), szersza i przy dobrym świetle ze wschodu możesz uchwycić magię :)
O mnie
Rower towarzyszył mi od małego. Przez wiele lat jeździłem na Romecie. W 2012 kupiłem Treka, który na poważnie wciągnął mnie w turystykę rowerową. Przejechałem na nim Islandię i Koreę. Kolejnym połykaczem kilometrów stała się kolarzówka GT, która w duecie z trzecim kołem towarzyszyła mi podczas wyprawy wokół Japonii i Tajwanu. Szukając nowego partnera wyprawowego w trudnych czasach, trafiłem na gravel podrzędnej marki. Mimo to prowadził mnie ku przygodzie po Norwegii i Szkocji. Do tego lubię utrwalać na fotografii ładne rzeczy i widoki.
7 komentarzy