Straszny upał. Pracowałem z domu i nawet nie otwierałem okien, bo na zewnątrz było jak w saunie. Gdy wyszedłem się przejechać, chmury przesłaniały całe niebo. Niestety było jak w szklarni. Wiał silny wiatr zachodni, więc pojechałem w tamtym kierunku. Dał odrobinę ochłody, ale nic nie pomógł, gdy wracałem do Poznania. Upał chyba wyssał ze mnie całą energię. Pojechałem przez centrum i Wartostradą wróciłem do domu.