Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Pięciogwiazdkowy kemping

99.1807:23
Obudziłem się w porze, gdy zwykle jestem spakowany i ruszam w drogę. Mimo to w końcu poczułem, że wyspałem się. Tym razem nie padało ani w nocy, ani nad ranem, a poranek był pochmurny. Może dlatego zaspałem, bo zwykle budziło mnie ciepło bijące od słońca.
Zdałem sobie sprawę, że dolina, przez którą jechałem, wyglądała jak Park Narodowy Daisetsuzan w Japonii. Szlak rowerowy nr 4 biegł głównie drogą krajową nr 7 o nawet niewielkim ruchu, zbaczając czasem na szutry. Tam już było pusto, ale często pod górę. Z kolei na asfaltach wiało, więc nie dało się wyciągnąć jakiejś lepszej średniej.
Chyba trwał jakiś zjazd amerykańskiego muzeum, bo ciągle mijały mnie stare auta niczym z amerykańskich filmów. W kilku miejscowościach parkingi były ich pełne. Tylko strasznie zatruwały powietrze.
Temperatura przez większość dnia utrzymywała się na poziomie 17 °C. Dopiero po południu wyszło nieprzyjemne słońce i podskoczyło do 20 °C. Do tego od miasteczka Gol musiałem jechać pod słońce.
Zorientowałem się, że szlak nr 4 poleciał inną drogą niż było to na mapie osm.org. Komplikowało to sprawę o tyle, że droga mi się wydłużyła względem pierwotnego planu. Do tego dużo podjazdów spowalniało mnie. Przynajmniej miałem widoki. Szkoda, że szutry były bardziej na fatbike'a, bo momentami ciężko się jechało. Na koniec nawet zgubiłem szlak, bo nie widziałem już tabliczek.
Zbliżała się pora rozbicia obozu. Nie znajdowałem niczego, więc zajrzałem do kempingu po drodze. Już pięć gwiazdek obok nazwy mnie zaniepokoiło. Dowiedziałem się, że zapłaciłbym 400 koron za noc w tym luksusie (na popularność jednak nie narzekali). Pojechałem szukać szczęścia dalej.
Droga przez wietrzną dolinę wieczorem po zacienionej stronie to przepis na zimno. Potem doszły podjazdy, nawet dużo podjazdów. Cały czas mijałem ogrodzone ziemie albo znaki zakazujące obozowania i ani skrawka miejsca odpowiedniego na namiot. Tyle się naczytałem, jak łatwo jest nocować na dziko w Norwegii, ale tu wszystko jest prywatne. To już na Islandii było łatwiej.
Ostatecznie dojechałem do kolejnego na trasie kempingu, w miasteczku Geilo na wysokości 760 m n.p.m. z widokiem na ośnieżone szczyty i temperaturą 6 °C. Recepcja była już zamknięta. Na szczęście sanitariaty nie były otwarte wyłącznie dla szczęśliwców z kluczami (a nadal byłem jedynym śpiącym w namiocie), więc rozgrzałem się gorącym prysznicem.
Kategoria za granicą, z sakwami, wyprawy / Nordkapp 2022, terenowe, pod namiotem, kraje / Norwegia, góry i dużo podjazdów, rowery / Fuji
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ienap
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

21:44 czwartek, 4 sierpnia 2022
Ja jestem lekkim przeciwieństwem zmarzluchów. 15 °C to dla mnie temperatura optymalna do jazdy na rowerze :)
08:23 czwartek, 4 sierpnia 2022
Fantastyczne widoki na fotkach, ciekawe uwagi w tekście i komentach, choć jako zmarźluch nie wiem czemu + 20 to dla Ciebie za ciepło, dla mnie to dopiero początek komfortu termicznego.
22:42 środa, 20 lipca 2022
turdus23, wieczorem ruch malał, więc faktycznie było to możliwe. Do tego zatyczki w uszach i można spać. Sam tego nie próbowałem, bo wolałem wybierać ustronne miejsca, ale minąłem kiedyś taki namiot na Islandii :)
Kolzwer205, szkoda tylko, że kolej w Norwegii ma tak małą sieć, bo to jedne z ostatnich zdjęć żelaznego szlaku podczas mojej wyprawy.
03:57 środa, 13 lipca 2022
Wspaniałe krajobrazy, ekstra widoki nad wodą!
Skład towarowy i lokomotywa Traxx bardzo popularna także w innych krajach i oczywiście w PL.
21:06 wtorek, 12 lipca 2022
Właśnie wróciłem z Norwegii i zdążało się nam tam spać zaraz przy barierce drogi - legalnie - byle bez ruchu. W rolniczych miejscach o miejscówkę zdecydowanie nie było łatwo. Pomimo tak liberalnego prawa. Na szczęście trwały już zbiory i można było bez większych obaw korzystać z pierwszych skoszonych łąk. W maju mogłoby jeszcze ciężej.
22:20 niedziela, 10 lipca 2022
Akurat w Norwegii posiadłości są niewielkie, a pola leżą blisko zabudowań, więc raczej odnalezienie właściciela nie jest tam problematyczne. Chyba że nikogo nie ma w domu.
Co do karteczki z numerem, robi się z tego pole namiotowe lub nawet kemping :P
22:10 niedziela, 10 lipca 2022
Oczywiście, tylko że pewnie problem był w tym, że zapewne nie było kogo zapytać :) Dobrym wyjściem byłoby umieszczenie gdzieś numeru do kontaktu.
22:02 niedziela, 10 lipca 2022
Spotkałem ludzi, którzy nie mieli problemu z rozbijaniem się na cudzym polu, a niektórzy nawet spotykali właścicieli, którzy nie robili problemu. Mimo wszystko szanuję cudzą pracę i tak jak nie chciałbym nieproszonych gości na mojej ziemi, tak sam nie wpraszam się bez pytania :)
21:56 niedziela, 10 lipca 2022
Przecudowne widoki i zdjęcia. Informuję o tym tylko konTrollnie :)

Szkoda, że tak się bałeś rozbić na prywaciarza. To nie Polska, choć w sumie nawet tu pewnie by jakiś mały procent ludzi się czepiał. Moje podejście jest takie, że ziemia nie powstała na ludzkich prawach, więc wystarczy zmienić perspektywę i da się dogadać :)
20:44 niedziela, 10 lipca 2022
Potem dostałem wskazówkę, że można zapytać właściciela terenu o możliwość rozbicia namiotu i podobno nie mają z tym problemu, ale nigdy tego nie wypróbowałem. Większość terenów prywatnych jest ogrodzona, czasem są wbite tylko paliki. Konstytucja Norwegii zezwala na obozowanie chyba maksymalnie do dwóch nocy na nieuprawnej ziemi w odległości minimum 150 metrów od zabudowań. Ja jednak nie chciałem robić kłopotu ani sobie, ani właścicielom i szukałem dzikich miejsc :)
20:30 niedziela, 10 lipca 2022
Lipa z tym noclegiem, że tak trudno znaleźć coś na dziko. Jak odróżniasz teren prywatny, czy jest tak dokładnie oznaczony? :O
Zamknięty most
Pokonany przez zaspy

Kategorie

Archiwum

Moje rowery